admin |
Wysłany: Pon 8:18, 19 Lut 2024 Temat postu: |
|
Szkolenie i Warsztaty z muzykodramy i gier psychologicznych
.
.
.
Władysław Pitak (aktor, logopeda medialny, trener zdolności twórczych) prowadzi warsztaty kreatywne poszerzające umiejętności: aktywizacji pracy uczniów, pobudzania zdolności myślenia i działania twórczego, poruszające zagadnienia z zakresu psychopedagogiki twórczości.
Warsztaty dodatkowo poruszają podstawowe problemy wychowawcze, pedagogiczne, relacji międzyludzkich, nieporozumień związanych z uprzedzeniami, brakiem tolerancji, stereotypowym sposobem myślenia i działania.
Warsztaty przeznaczone są dla:
animatorów kultury, nauczycieli i wychowawców, rodziców, wolontariuszy i studentów oraz wszystkich, którzy pracują z dziećmi i młodzieżą oraz zainteresowanych samorozwojem.
Warsztaty trwają 18-20 godz. (dwa dni) w terminach uzgodnionych z instytucjami, organizacjami i firmami ; prowadzone są w grupach 12-18 osobowych.
organizator:
Towarzystwo Terapii i Kształcenia Mowy LOGOS
adres: 75-900 Koszalin - Kretomino, ul.Pieczarek 4
tel.: 600-809-254
e-mail: biuro@logos.dt.pl
www: http://logos.dt.pl
.
|
|
Alexis |
Wysłany: Czw 18:46, 19 Sie 2010 Temat postu: |
|
.
Cytat: | BEETHOVEN ZAMIAST TABLETKI
(Alina Konieczna, Głos Pomorza 25-27.03.1989)
Władysław Pitak, aktor, pedagog, logopeda. Postać znana w Koszalinie i województwie, barwna. Kiedyś, w latach siedemdziesiątych był bohaterem wielu artykułów prasowych. |
.
@
(Alina Konieczna, Głos Pomorza 25-27.03.1989)
Władysław Pitak, aktor, pedagog, logopeda. Postać znana w Koszalinie i województwie, barwna. Kiedyś, w latach siedemdziesiątych był bohaterem wielu artykułów prasowych. Potem zniknął z życia publicznego (...), by po jakimś czasie wcielić się w kolejną, życiową rolę.
- Czułem, że w tym, co chciałem robić, powinien być nie tylko aspekt estetyczny, ale i terapeutyczny - wspomina dziś.
Po przerwie pojawił się w sanatoriach. Tym razem jednak nie jako aktor, kabareciarz, wodzirej, który robi wszystko, żeby spodobać się widzom, żeby ich zdobyć. Teraz wyszedł do nich jako człowiek, którego oni - tak uważał - potrzebują. Jak sam mówi - nie eksponował siebie, starał się być raczej lustrem, kolegą, reżyserem.
- Gdy zechcecie Państwo, spróbuję pomóc Wam w odnalezieniu sposobu na życie - przekonywał słuchaczy. Praktyka nauczyła go, że trzeba to robić bardzo delikatnie. Najpierw gry i zabawy dramatyczne, próby inscenizacyjne, odtwarzanie sytuacji, które mogły się w życiu przydać. Opowiadał o pewnych sytuacjach, które - jak sądził i istniały w wyobraźni słuchaczy, w ich podświadomości. Chciał zasygnalizować ich istnienie. Próbował nakłonić ludzi do otwarcia się. Twierdzi, że było to i nadal jest niezwykle trudne, ale jednocześnie uważa, że wiele jego zajęć wykraczało poza ramy czystej rozrywki, miało walory terapeutyczne. I to już był dla niego sukces.
Pewną zmianę profilu spotkań sanatoryjnych przyniosła współpraca z Międzynarodowym Centrum Animacji Muzycznej "Jeunesses Musicales" - agendą UNESCO, mającą swą siedzibę w Bydgoszczy. Władysław Pitak stał się w Bydgoszczy częstym gościem, pracował w sekcji muzykoterapii, badał wpływ treningu dramatycznego na rozwój osobowości, zdolności twórczych. Od tej pory spotkania z ludźmi zaczęły odbywać się pod hasłem "muzyka, zabawa, relaks, terapia".
- Głównymi udziałowcami rozwoju muzykoterapii w sanatoriach byli instruktorzy kulturalno-oświatowi - opowiada. Jednak poważne potraktowanie moich spotkań z kuracjuszami zawdzięczam doktorowi Zamelskiemu z sanatorium "Jelcz" w Unieściu i doktorowi Meyerowi wtedy z "Syreny" w Mielnie. To właśnie oni wprowadzili moje zajęcia do karty zabiegowej, służyli radą, pomocą.
Potem formami terapii proponowanymi przez Władysława Pitaka zainteresował się naczelny lekarz kołobrzeskiego Uzdrowiska, doc. dr hab. med. Bohdan Trzeciak. Dwa lata temu zaprosił go na szkolenie Towarzystwa Balneologicznego, obecni tam lekarze mogli zapoznać się z zasadami muzykoterapii.
- Dla wielu lekarzy nie byłem poważnym partnerem do rozmowy - twierdzi. Aktor, pedagog, to było za mało. Skończyłem więc na Uniwersytecie Gdańskim dwuletnie Podyplomowe Studium Logopedyczne. Zdobyłem specjalizację. A logopeda, to już dla lekarza autorytet w pewnej dziedzinie.
Rozpoczynał swą pracę terapeuty w okresie bujnego rozwoju bioenergoterapii. Pamięta, jak ludzie szukali wtedy mistrza, uzdrowiciela, który ich dotknie i dokona cudu. Nie wierzyli, że sami dla siebie też mogą być lekarzami. Tylko muszą tego chcieć i wierzyć. Jego zadaniem było przekonanie ich o tym. Twierdzi, że każdy z nas pełni w życiu określoną rolę. Dopóki wszyscy w teatrze życia wykonują swoje role zgodnie ze scenariuszem, jest dobrze. Ale wystarczy, że ktoś się wyłamie, rozpada się konstrukcja rodziny, grupy. Rodzą się konflikty, kłótnie, co prowadzi do nerwic, chorób psychosomatycznych.
Przychodzi na przykład dyrektor po pracy do domu. Bywa, że i w domu chciałby być dyrektorem. Tymczasem tu powinien być mężem, ojcem. I już rodzi się konflikt. Człowiek w społeczeństwie powinien funkcjonować wielopłaszczyznowo - kontynuuje swą filozofię Władysław Pitak. - Tak jak w bajce La Fontaine'a zająca boją się żaby, ale ten z kolei musi się bać wilków. Staram się to wszystko uświadamiać uczestnikom moich zajęć.
Czy zajęcia z logomuzykoterapii są potrzebne, skuteczne? Czy rzeczywiście mogą zastąpić, bądź uzupełnić tradycyjne metody leczenia? Opinie są bardzo podzielone. Forma terapii prowadzona przez Władysława Pitaka ma wielu przeciwników, zarówno wśród kuracjuszy, jak i lekarzy. On sam twierdzi, że często jest odosobniony, mimo, że szuka porozumienia z lekarzami, pedagogami. Ale są i zwolennicy takich form leczenia. Zdecydowanie pozytywną opinię wyraził naczelny lekarz Uzdrowiska Kołobrzeg, doc. Trzeciak.
Są lekarze, którzy twierdzą, że dzięki terapii muzycznej spada w grupie napięcie nerwowe, są pediatrzy z uwagą przypatrujący się niekonwencjonalnym metodom leczenia zaburzeń neurotycznych u dzieci, widocznie coś w tym musi być. Może więc warto uwierzyć i na terapeutę Pitaka spojrzeć z odrobiną wiary?
Dziennikarz musi być sceptyczny, stale wątpić. Wątpię więc i ja, choć z drugiej strony, czy nie lepiej, zamiast tabletki na uspokojenie, spróbować choć raz poddać się treningowi autogennemu przy muzyce Beethovena?
Przedruk:
(Alina Konieczna: Beethoven zamiast tabletki w: Głos Pomorza, 25-26-27.03.1989)
P.S. Od czasu opublikowania powyższego artykułu minęło kilkadziesiąt lat. Dużo wcześniej, jeszcze w czasie trwania stanu wojennego, Władysław Pitak, w sanatoriach Pomorza Środkowego - przy ogromnym wsparciu trzech lekarzy, wymienionych w artykule - przecierał szlaki nowoczesnej muzykoterapii.
Uczeń prof. Tadeusza Natansona, Józefa Przyjemskiego i Edmunda Kajdasza (najpierw we Wrocławiu i Lądku Zdroju, a później w Koszalinie i Kołobrzegu jako muzykoterapeuta uzdrowiskowy) - obok dra Macieja Kieryła z Warszawy - stał się jednym z pionierów praktycznej muzykoterapii w Polsce.
Kontakt: logos@logos.pomorze.pl
. |
|
nasza-klasa |
Wysłany: Czw 19:35, 17 Sty 2008 Temat postu: |
|
.
W swoich artykułach, Władysław Pitak wprowadza pojęcie MUZYKODRAMY, jako formy przydatnej w terapii nerwic i autyzmu. Pojęcie, z którym można zetknąć się dotychczas na gruncie niektórych koncepcji wychowania muzycznego, znajduje wykorzystanie nowatorskie, pełniąc wiodącą rolę terapeutyczną. Jeśli zdamy sobie sprawę , że w formie tej odpowiednio dobrane treści z zakresu muzyki , sztuki słowa i elementów ruchu, stale współpracujące ze sobą, możemy sobie wyobrazić zwielokrotniony efekt tych wspólnych działań w celach przez nas zamierzonych.
Autor pisze o prawdach oczywistych , ale sposób ujęcia materiału, dotykanie sedna problemu, świadczy o głębokim zaangażowaniu i rozumieniu poruszanych problemów, opartych o wieloletnie własne doświadczenia, prowadzone w pracy zawodowej wszechstronnie przygotowanego specjalisty : aktora , logopedy, muzykoterapeuty.
Zaproponowane działania zabawowe ( a zabawa dostrzegana jest normalnie jako działanie bezsensowne ), w tym przypadku obok zwykłego wypełniania czasu pełni ważną role terapeutyczną – wymiernych korzyści dla konkretnej osoby lub grupy osób.
Tak przedstawioną formę muzykodramy można przyjąć za ważny czynnik terapeutyczny , jednocześnie zgodny z bogatym systemem kształcenia twórczego i aktywnego, odpowiadającym również potrzebom i wymogom współczesnej pedagogiki.
Koszalin , 02.05.2002 r. dr Mikołaj Borek
@
* KLINIKA ZABURZEŃ MOWY U DZIECI NERWICOWYCH I AUTYSTYCZNYCH
Literatura dotycząca zaburzeń nerwicowych jest bardzo obszerna. Pomimo licznych opracowań nie ustalono jednak jednolitej terminologii określającej poszczególne rodzaje tych zaburzeń.
>>> więcej: http://logos.dt.pl/muzykodrama02
* MUZYKODRAMA dla dzieci NERWICOWYCH i AUTYSTYCZNYCH
Rozpoczynając pracę z dzieckiem nerwicowym lub autystycznym musimy brać pod uwagę fakt, że nie zgłosiło się ono do terapeuty dobrowolnie.
>>> więcej: http://logos.dt.pl/muzykodrama03
. |
|